poniedziałek, 29 kwietnia 2013

Pierwszy wiosenny motyl

Jest tak wróżba, która pozwala przewidzieć pogodę w lecie na podstawie koloru pierwszego zobaczonego wiosną motyla. Mój był żółty - pewnie nic dziwnego, bo latolistka cytrynka bardzo łatwo wypatrzeć ;) Wierzę jednak - na przekór obecnej pogodzie - że zapewni mi on słoneczne i ciepłe lato, spędzone na smarowaniu się kremem z filtrem i jedzeniu truskawek i czereśni.
Tymczasem dla wszystkich, którzy nie mieli jeszcze czasu wybrać się na spacer w poszukiwaniu motyli - kilka inspiracji z motylami we wnętrzach. Ja je uwielbiam, i zauważam często na inspiracjach wnętrzarskich nawet wtedy, gdy to nie one grają pierwsze skrzypce

Na początek zegar z motylami, czyli znany projekt  Pascala Tarabay. Oferowany w wielu wykończeniach kolorystycznych, więc każdy znajdzie swój ulubiony. U mnie, oczywiście - czarny, ale w innym kolorze również byłby ciekawym akcentem.


W temacie dekoracji ściennych - tym razem całą chmara motyli :) Taka dekorację możecie wykonać samodzielnie, np. wycinając motyle z błyszczącego, sztywnego papieru. Kluczem jest tutaj nie tylko ilość motyli, ale również ich układ - zdają się wylatywać z naczyń ustawionych na stolikach.
Przy okazji - czy szafeczka na poniższej inspiracji nie jest cudowna? :)


 Dekoracje ścienne bardziej tradycyjnie? Nie ma sprawy. Wystarczy powiesić kilka obrazków! Poniższa inspiracja po lewej jest jedną z moich ulubionych inspiracji (w ogóle, nie tylko tych z motylami). Pomimo monotematyczności nie jest nudna - motyle umieszczono w ramkach o różnym kształcie i wielkości, a nawet grupując je po kilka w jednej ramce. Taką galerię chciałabym mieć w moim domu! Na szczęście piękne egzotyczne motyle można kupić w wielu sklepach oraz w internecie (widywałam je też m.in. na Jarmarku Dominikańskim), nie wiem niestety, jak wygląda ich przenoszenie do innych, ładniejszych ramek niż te, w których są sprzedawane (zwykle drewniane w kolorze naturalnym).
Inspiracja po prawej dawkuje nam motyle dużo skromnej, zaledwie jako delikatna ozdobę dziecięcego pokoju. Tak przy okazji - dziecięcy pokój w szarości? Ja jestem na tak! :)


A teraz zmiana pomieszczenia i przenosimy się do łazienki. Łazienka pierwsza pochodzi z apartamentu Johna Legend (cały apartament możecie obejrzeć u Kasi na www.homeglamournow.blogspot.com). To motyle w nieco bardziej męskim wydaniu ;)
Z kolei łazienka druga jest słodka i dziewczęca, może być marzeniem każdej małej księżniczki (tych trochę starszych księżniczek też ;)). Razem stanowią zgrany duet inspiracyjny, prawda?


I na koniec - jeszcze mała inspiracja na przyszły rok. Jeśli lubicie decoupage, wykonanie takich pisanek nie powinno sprawić Wam trudności :)

A teraz pozdrawiam, i pomimo tego, że za moim oknem pada deszcz, życzę Wam wspaniałej i słonecznej majówki :)

poniedziałek, 22 kwietnia 2013

La bibliothèque

Dużo czytam. Czasem nawet - bardzo dużo, zdecydowanie zbyt dużo (jak to okropnie brzmi - zbyt dużo czytać, jak gdyby była to czynność niepożądana!), gdy uporać się trzeba z tak wieloma innymi sprawami. Czytam wieczorem, zanim zasnę, i rano - gdy się obudzę. Czytam w autobusie i tramwaju, czytam gdy na coś czekam, i - oczywiście - czytam w domu, gdy tylko znajdę chwilę czasu.
Przeglądając fotografie wspaniale urządzonych apartamentów, zawsze zwracam uwagę na to, czy we wnętrzu zaplanowano miejsce na książki.O ileż wspanialsza jest dla mnie malutka kawalerka, której ściany pokrywają regały z książkami, od największej willi, której centrum stanowi telewizor, a książek nie ma w niej wcale, lub stanowią tylko przemyślany kolorystycznie dodatek do wnętrz.
Biblioteka - zazwyczaj kojarzy się z budynkiem, gdzie znad zsuniętych na koniec nosa oprawek okularów bibliotekarka karcącym wzrokiem spogląda na każdego, kto odważył odezwać się głośniej, niż ściszonym szeptem ;) Nie myślimy o bibliotece w kategorii pomieszczenia w domu zapewne z dwóch powodów - bardziej prozaicznego, jak brak miejsca, i - tego ważniejszego - po prostu nie lubimy czytać... To bardzo smutne, ale z raportów Biblioteki Narodowej wynika, że Polacy nie czytają. Nie tylko powieści. Nawet książki kucharskiej, nawet artykułów w magazynach czy w internecie - i to ponad połowa z nas.
Mam ogromną nadzieję, że kiedyś się to zmieni, tymczasem - dla bibliofilów - garść inspiracji, jak zaaranżować domowy kącik biblioteczny.



 Dwie powyższe biblioteki to moje faworytki - są naprawdę modern classic, zachwycają stonowaną, spokojną kolorystyką. Nie są przeładowane ciężkimi dodatkami, dzięki czemu naprawdę pozwalają skupić się na książce. Są zupełnym przeciwieństwem tradycyjnych bibliotek - urządzonych ciemnym drewnem, dywanami i zasłonami. Tutaj chłodne barwy i prosta forma dają wrażenie lekkości i przestronności.



Kolejne dwie inspiracje to biblioteki z kroplą designu ;) W obu stoi stoi jej ikona, a mianowicie Eames Lounge Chair - i jest on tym, czego mi brakuje w moich "inspiracjach-ideałach" (no, ale ideał trzeba stworzyć, a nie szukać czegoś do odwzorowania). Dodatkowymi atutami powyższych realizacji są również wspaniałe, duże okna, i drabinka, o której więcej poniżej. 



Drabinki - to, czego trzeba, aby dosięgnąć wyżej położonych półek. Niezbędne szczególnie w niestandardowo wysokich pomieszczeniach, ale przy zwykłej wysokości 2,6 m również będą przydatne. Na drugiej z powyższych inspiracji znowu odrobina designu, tym razem w postaci fotelu Barcelona. Do tego telewizor - dobrze jest go mieć, jeśli Wasze zbiory - tak jak moje - zawierają oprócz książek jeszcze kilkaset filmów DVD ;)


Ostatnia inspiracja, chociaż nie odpowiada mi stylem tak jak poprzednie, prezentuje jednak ciekawy sposób na zagospodarowanie przestrzeni nad drzwiami - niezbędny przy wciąż rozrastającej się kolekcji książek.

Na koniec pozdrawiam Was wszystkich ciepło i wiosennie, i wracam do książek - w końcu same się nie przeczytają ;)

poniedziałek, 15 kwietnia 2013

Nóżki w "X" - czyli o podstawach stołów słów kilka

Szukając inspiracji do tego wpisu, zdałam sobie sprawę, że - prawdę mówiąc - nie mam bladego pojęcia, czy takie stołowe nogi w "X" mają jakaś specjalistyczną nazwę. Na angielskojęzycznych stronach zazwyczaj występują pod nazwą "x base table", a po polsku często bywają nazywane po prostu krzyżakami. Jakimkolwiek słowem byśmy je jednak określali, nic nie zmieni ich piękna. A piękne są, trzeba przyznać, szczególnie jeśli ciekawą formę połączymy z eleganckimi materiałami - chromowana stal, szkło, szlachetne drewno - będą wówczas oryginalnym elementem każdego wnętrza. Jak łatwo zauważyć, ja jestem miłośniczką stali i chromu, ale dla tradycjonalistów prezentuję również jeden stolik drewniany. Na szczęście wśród mnogosci typów krzyżakowych podstaw z pewnoscią każdy znajdzie odpowiednią dla siebie - zresztą zobaczcie sami :)

NR 1
NR 2
NR 3

NR 4

NR 5
NR 6

NR 7

NR 8
Muszę przyznać, że moim faworytem jest nr 5, chociaż pozostałe nie zostają daleko w tyle. A Wy który postawilibyście w swoim domu?

sobota, 6 kwietnia 2013

Dziś na tapecie... - czyli subiektywny przegląd tapet

Właściwie mini-przegląd, bo do zaprezentowania mam pięć tapet. No ale liczy się przecież jakość, a nie ilość :) Wszystkie są jasne, w odcieniach bieli, beżu i szarości, z dyskretnym i eleganckim wzorem. Po prostu stworzone do tego, aby stanowić subtelne tło dla naszych ulubionych obrazów czy mebli. Nie przytłaczają krzykliwym wzorem, kolorem czy fakturą, nie dominują w pomieszczeniu. Idealne aby wytapetować nimi np.ścianę kominkową lub fragment ściany "ubrany" w delikatną ramę ze sztukaterii. A w dodatku - cena nie przeraża ;)
Warto zapoznać się z pozostałymi tapetami z podanych kolekcji, aby znaleźć idealną dla siebie. A Wam - która podoba się najbardziej?

1. Onszelf collection xs oz7420 (ok. 170 PLN)

2. Sandberg Gabriel (ok. 300 PLN)

3. Sandberg Svante (ok. 300 PLN)

 4. WallsWork Robot 17583 (ok. 130 PLN)

6. Onszelf collection xs oz7266 (ok. 170 PLN)

A jako bonus - sposoby ekspozycji tapety za pomocą sztukaterii.


wtorek, 2 kwietnia 2013

Kuchnia by Candice Olson


Kuchnia zaprojektowana przez kanadyjską dekorator wnętrz Candice Olson. Świetny przykład stylu modern classic. Wnętrze jest jasne, przestronne i dobrze oświetlone, zarówno światłem dziennym jak i sztucznym. Nie przytłacza ciemne drewno, stalowo szare tekstylia ani brązowe rolety. Elementy nowoczesne, niemal laboratoryjne, jak lakierowane na wysoki połysk boki i blat wyspy oraz chromowane hokery nie gryzą się ze stylowymi lampami oraz ozdobnymi gzymsami szafek kuchennych. W tej kuchni świat modern i classic przenikają się płynnie, tworząc spójną całość. Sami zobaczcie :)